środa, 1 grudnia 2010

Weterynarz w nagłych przypadkach

Weterynarz w nagłych przypadkach


Autorem artykułu jest miwa




Nie wszyscy wiedzą jak pomóc swojemu pieskowi w różnych sytuacjach wymagających od nas szybkiej reakcji. Zacznijmy może od ataku serca.

Tak, psy także mogą mieć atak serca i pewnie wiele osób może się w tym momencie zdziwić. W końcu mamy lato i jest gorąco na dworze, a my z naszym milusińskim jedziemy samochodem w świat. No cóż musimy jednak na chwilę zostawić naszego podopiecznego w samochodzie.


Niestety psy nie pocą się, gdyż nie posiadają gruczołów potowych. Jedyne co mogą zrobić to pozbyć się nadmiaru ciepła poprzez szybsze oddychanie. Jednym z objawów ataku serca jest właśnie szybszy i płytki oddech, a czasem także utrata przytomności. Co zatem należy zrobić w takiej sytuacji? Przede wszystkim musimy wyciągnąć psa z samochodu. Następnie ochłodźmy go zimną wodą. Do tego celu możemy użyć węża ogrodowego.


Umieśćmy naszego milusińskiego w cieniu i zawińmy w zimne i mokre ręczniki. Jeśli mamy taką możliwość to zmierzmy mu temperaturę. Temperaturą krytyczną u psa są 42 stopnie Celsjusza. Niemniej jednak nawet gdy nasz pupil odzyska przytomność i będzie zachowywał się normalnie jak zawsze to i tak zabierzmy go do gabinetu gdzie zajmie się nim weterynarz. Innym przypadkiem spotykanym w polskich górach jest ukąszenie żmiji. Jest to jadowity wąż osiągający 50-80 cm długości. Rozpoznać go można po szarym lub brązowym kolorze łusek wraz z umieszczonym na grzbiecie ciemnym zygzakiem. Zazwyczaj żyje na wrzosowiskach, szczególnie niebezpiecznie jest podczas ciepłych i słonecznych dni. W przypadku ukąszenia jad rozprzestrzeniający się w organizmie naszego pupila sprawia, iż jego naczynia krwionośne ulegają rozszerzeniu powodując opuchliznę. Należy wtedy zabezpieczyć ugryzionego zwierzaka i jak najszybciej udać się do najblizszego gabinetu weterynarii


---

Autorem tekstu jest ekspert Weterynarz



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Weterynarz w nagłych przypadkach cz.2

Weterynarz w nagłych przypadkach cz.2


Autorem artykułu jest miwa




Cóż robić w takim przypadku? Jeśli mamy pewność lub przypuszczamy tylko, że nasz milusiński został ukąszony przez żmiję to w jak najszybszym czasie udajmy się do najbliższego gabinetu, lecznicy czy kliniki weterynaryjnej.

Cóż robić w takim przypadku? Jeśli mamy pewność lub przypuszczamy tylko, że nasz milusiński został ukąszony przez żmiję to w jak najszybszym czasie udajmy się do najbliższego gabinetu, lecznicy czy kliniki weterynaryjnej.


Weterynarz powinien podać mu odpowiednią surowicę. Znacznie częściej nasz podopieczny może zostać ukąszony przez owady. Reakcja na ugryzienia może być różna. Może pojawić się alergia w postaci wysypki, świądu, opuchlizny oraz bolesności. Co robić w takich sytuacjach? Jak sobie poradzić? Jeżeli zauważymy żądło osy lub pszczoły to powinniśmy jak najszybciej je usunąć. Najlepiej użyć do tego pęsetki lub szczypczyków w celu uniknięcia przedostania większej ilości jadu do organizmu naszego czworonoga. Być może nasz milusiński może mieć alergię na ukąszenia insektów. Sprawdźmy zatem czy jego oddech jest normalny i czy może nie pojawiają się wysypki, albo nie ma nienaturalnej opuchlizny. Przy takim stanie rzeczy powinniśmy udać się do lekarza weterynarii, który pomoże naszemu podopiecznemu. Szczególną uwagę powinniśmy zwrócić w sytuacji, gdy insekt dostanie się do pyska naszego czworonoga.


W takim przypadku musimy zachować bardzo dużą ostrożność, gdyż pojawia się wtedy ryzyko ukąszenia w język, gardło czy podniebienie co spowoduje opuchliznę, a następnie nawet zgon psa poprzez uduszenie. Dlatego też musimy jak najszybciej skontaktować się z lekarzem weterynarii, który poda naszemu milusińskiemu odpowiednie leki zmniejszające powstałą opuchliznę. To tylko zaledwie kilka przypadków, ale nie każdy z właścicieli wie jak się zachować. Pamiętajmy zawsze o tym, by w miarę możliwości nie okazywać zdenerwowania, gdyż nasz pupil wyczuje każdą zmianę nastroju.





---

Autorem tekstu jest ekspert weterynarz



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 30 listopada 2010

Pasożyty u zwierząt, na czym polega zagrożenie?

Pasożyty u zwierząt, na czym polega zagrożenie?


Autorem artykułu jest miwa




Pasożyt jest organizmem żyjącym w ścisłym powiązaniu z inną istotą żywą zwaną żywicielem. Pasożyt żyje na kosztem drugiego organizmu powodując w nim wiele szkód.

 W związku z tym nasi podopieczni mogą cierpieć na wiele chorób wywołanych przez obcy organizm. Dlatego też powinniśmy wiedzieć co grozi naszym milusińskim i nam by skutecznie sobie z nimi radzić. A kiedy pomoże nam weterynarz No cóż, atakują one na rożne sposoby. Z racji tej możemy śmiało określić ich podział na wewnętrzne i zewnętrzne pasożyty. Do grupy zewnętrznej zaliczyć możemy pchły żywiące się krwią, ektopasożyty karmiące się jak wszoły ptasimi piórami. Pasożyty zewnętrzne są odpowiednio przystosowane do życia i posiadają odpowiednie narządy jak ssawki czy przylgi oraz wydzielają specjalne enzymy, które mają na celu zapobieganie krzepnięciu krwi.


W związku z tym przenoszą one także różne zarazki wywołujące bardzo poważne choroby u naszych pupili i nie tylko. Z kolei pasożyty wewnętrzne nie potrzebują ani oczu ani narządów ruchu, a ich budowa jest bardzo uproszczona i odporna na działanie soków trawiennych żywiciela. Ze względu na małą ilość tlenu w organizmie istoty te nauczyły się oddychania beztlenowego. Jednakże tasiemce i przywry w razie możliwości korzystają z zasobów tlenowych. Rozmnażają się bezpłciowo i wykorzystują do swojego rozwoju żywiciela pośredniego i końcowego. Żywicielem ostatecznym zwiemy organizm, w którym żyje dorosła już postać pasożyta. Jaja wydostają się z żywiciela końcowego i zarażają inne organizmy, zwane żywicielami pośrednimi, w których rozwija się larwa. Nie zawsze jest tak, że żywiciel ostateczny konsumuje zarażone larwą stworzenie.


---

Autorem tekstu jest ekspert weterynarz



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 29 listopada 2010

Czy kot maine coon pochodzi od szopa?

Czy kot maine coon pochodzi od szopa?


Autorem artykułu jest KYKG




Przez szereg lat panowało przekonanie, że koty Maine coon to efekt krzyżówki dzikiego kota z szopem. Do takich wniosków prowokował wygląd tych kotów, a zwłaszcza gruby, puszysty ogon.

Wiadomo już, tak jak wiadomo było od wielu lat, że taka krzyżówka jest genetycznie nieosiągalna, lecz mimo to koty tej rasy zachwycają rozmiarami oraz obfitym futrem i bogato ofutrzonym ogonem, istotnie przypominającym ogon szopa.


Druga teoria dotycząca pochodzenia tej rasy, wiążąca koty maine coon z kotami norweskimi leśnymi jest dużo bliższa prawdy. Przypuszcza się, że już wikingowie pod wodzą Leifa Ericssona przywieźli podczas niejednej ze swoich dalekich wypraw przedstawicieli norweskich kotów leśnych na kontynent amerykański na długo, zanim pojawił się tam Krzysztof Kolumb i cała reszta europejskiej cywilizacji.


Mimo dzikiego pochodzenia koty maine coon w domowych warunkach są słodkimi misiami, które upierają się, aby towarzyszyć człowiekowi we wszelkich czynnościach. Sprawdzą zawartość toreb z zakupami, przesuną po stole klucze i zajrzą do zmywarki. Są to koty, które nie potrafią miauczeć, ale posługują się tysiącem odgłosów mających zwrócić na nie uwagę.


Kot tej rasy jest wspaniałym domownikiem, choć należy pamiętać, aby nie pozostawał zbyt długo sam, ponieważ koty te fatalnie znoszą brak towarzystwa. Jeżeli nie jesteśmy w stanie sami dotrzymywać kotu towarzystwa, warto przyjąć do domu kolejnego kota, niekoniecznie tej samej rasy, albo nawet psa, z którymi maine coony wspaniale się dogadują i wspólnie bawią.


Pozostaje jedynie znaleźć dobrą, zaufaną hodowlę kotów i wybrać kociaka. Nie będzie to trudne, ponieważ koty maine coon występują w dziesiątkach kolorów i pręgowań.


---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 28 listopada 2010

Jak kota przyzwyczaić do obecności nowego towarzysza?

Jak kota przyzwyczaić do obecności nowego towarzysza?


Autorem artykułu jest Ewa Wilczek




Przede wszystkim trzeba zadbać szczególnie o tego pierwszego. Nie możemy dać mu odczuć, że coś się zmieniło (choć dom będzie postawiony na głowie). Maleństwo, które pojawi się w naszym domu, podyktuje warunki wspólnego egzystowania.

Nie zmieniajmy "staremu" kotu miejsca miski, odpoczynku i zabawy - to co jego - to święte.Kot musi się czuć bezpiecznie i być pewien, że nic mu nie grozi.


krok 2


Nie faworyzujmy" nowicjusza" w żadnej rzeczy. Jeżeli na kolanach mamy malucha 15 minut, to tyle samo poświęcamy czasu i zabawę temu starszemu.


krok 3


Dobrze jest mieć dwie oddzielne miski do jedzenia po przeciwnych stronach i karmić w tym samym czasie. Od samego początku uczyć, gdzie każdy z nich ma swoje miejsce do jedzenia. Starać się to robić konsekwentnie - nie zrażać się do malucha bo początkowo będzie i tak robił po swojemu. Dopiero z czasem zaczyna pojmować, że każdy ma swoje miejsce.


krok 4


Koty starsze nie lubią nowości w postaci nowych lokatorów. Często przez nieumiejętną opiekę, czują się odrzucone, zazdrosne(i tu zaczynają się kłopoty w postaci demonstracji, "ja tu jeszcze mam coś do powiedzenia, żadne małe nie odbierze mi tego co moje".


krok 5


Najgorsza rzecz jaka może być to utrata zaufania kota do opiekuna. To są już poważne konsekwencje. Kot starszy może się obrazić i żadne argumenty nie przemówią do niego. Znane są przypadki, że nawet potrafi wyjść z domu albo uciec i nigdy już nie wraca.


krok 6


Zaufanie - to podstawa dobrego, wzajemnego funkcjonowania, to wiara i uczucie właściciela do kota i na odwrót.


krok 7


Kot potrafi wyrażać swoje emocje, zadowolenie, czy niechęć. Wbrew opiniom, że kota nie da się wychować, stwierdzam iż, umiejętne, wzajemne porozumienie jest gwarantem powodzenia. Właściciel wyznacza granice, które kot nie powinien przekraczać.Sam kot też ma wymagania względem swojego opiekuna. Tak samo jak ludzie jest bardzo wrażliwy, potrzebuje potwierdzenia, że jest kochany i chciany w domu.


krok 8


Pieszczoty i pochwały powinny codziennie znajdować się w harmonogramie kocim. Oprócz dobrego jedzenia, czystej miski z wodą i nienagannym stanie kuwety, wydawałoby się już, że to wszystko co mu trzeba. Jednak to bardzo krzywdzące stwierdzenie. A dlaczego?


krok 9


Koty uwielbiają rozmawiać - tak.. brzmi to dziwnie, mają swój język, którym się posługują, by pokazać swój nastrój, humor, dobry dzień, chęć pieszczot itp.Doskonałymi są psychologami, potrafią bezbłędnie ocenić nasz nastrój , humor na postawie naszej mimiki twarzy, gestów, ruchów ciała i potrafią dowiedzieć się, czy dostaną to co chcą w danej chwili.


krok 10


Ważne jest aby kot starszy był dobrze wychowany bo przykład jest czerpany przez tego "malca". Jeżeli kot starszy skacze po stole i do tego ma przyzwolenie opiekuna - to można być pewnym ,że ten "mniejszy" będzie dokładnie robił to samo.


krok 11


Żmudne powtarzanie komend typu "fuj", "nie wolno" " fe", "psik" do tego odpowiednio zaakcentowane prowadzą do sukcesu. Analogicznie należy również postępować podczas nagradzania. Wszystkie pożądane zachowania kota muszą być bezwzględnie również nagradzane.Taka metoda powoduje utrwalenie w świadomości kota ,że zrobił dobrze i kojarzą mu się same dobre rzeczy z tym faktem.Karygodny jest sposób, który z przykrością dotyka psy - popularna kara cielesna, czyli bicie. To nie wchodzi zupełnie w ramy szkoleniowe. Efekty? Wręcz przeciwne - kot zestresowany, niepewny - to kot podatny na choroby, złośliwy a nawet i agresywny.Dlatego pamiętajmy iż, kot karany cieleśnie nigdy nie zaufa nam stuprocentowo!


krok 12


W fazie adaptacyjnej, kot starszy nie chce tolerować sublokatora, który snuje się po jego terytorium. W jego odczuciu - to coś strasznego, "ktoś" ładuje się na jego posłanie, bawi się zabawkami - okropność! Bywa tak ,że nawet jest trochę agresywny, odpędza intruza , ale to nie powód do zmartwień - wszystko się unormuje w odpowiednim czasie.


krok 13


Oswojenie z zapachem, zmianami, jakie zaszły niepodziewanie następuje już po tygodniu przebywania "malca" z dużym kotem. Przyzwyczaja się do tego, że ktoś mu podjada z jego ukochanej miski, bezczelnie włazi na kolana swojej pani/a, zajmuje ulubione miejsce do drzemki na kaloryferze - a wszystko to w imię dozgonnej przyjaźni.


krok 14


Kiedy taki moment przychodzi to starszy kot temu "małemu" pozwala na wszystko, mało tego często sam powoduje zaczepki by sprowokować do zabawy, troszczy się i okazuje to przywiązanie na każdym kroku.
A już widok dwóch goniących się kotów po całym mieszkaniu - to 100% sukces wychowawczy i stworzenie pełnej harmonii w ognisku domowym.


---

http://www.zaradni.pl/porada/695,jak_kota_przyzwyczaic_do_obecnosci_nowego_towarzysza



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl