piątek, 6 czerwca 2014

Zwierzęta w czasie upałów

Zwierzęta w czasie upałów


Autor: Dżasta


Zimą naszym czworonogom z krótką sierścią możemy założyć przeróżne ciepłe ubranka. W przypadku zwierzaków o długiej i gęstym futrze nieco im zazdrościmy. Jednak jak zadbać o naszego pupila podczas letnich upałów?


Przede wszystkim zadbajmy o to, aby zwierzak miał cały czas dostęp do świeżej i chłodnej wody, gdyż musi ją stale uzupełniać, aby nie doprowadzić do odwodnienia organizmu.

Jeżeli mieszkamy w bloku, starajmy się wychodzić z psami często, ale na krótko. Weźmy ze sobą także butelkę z wodą. W mieszkaniu pozostawmy im otwarte drzwi do kuchni bądź łazienki. Są to najczęściej wybierane przez nie pomieszczenia podczas letnich upałów ze względu chłodną posadzkę w postaci kafelków.

W przypadku zwierzaków, które przebywają cały czas na dworze najważniejsze jest, aby miały możliwość schronienia się w zacienionym i chłodnym miejscu. Zadbajmy także o to, aby buda psa znajdowała się w cieniu. W upalny dzień możemy spryskać od czasu do czasu zwierzaka chłodną wodą za pomocą spryskiwacza do szyb. Natomiast nigdy nie ochładzamy psa nagle, poprzez wrzucanie go do zimnej wody.

Podczas wakacyjnych podróży samochodem, najlepiej przechowywać wodę dla naszych pupili w lodówce turystycznej. Można także położyć im na głowie mokry ręcznik. Na szybach powinniśmy zamontować specjalne osłony przeciwsłoneczne. Cała podróż powinna być tak zaplanowana, aby zatrzymać się co 2-3 godziny i przejść się z psem na spacer. Coś o czym powinien pamiętać każdy właściciel psa, kota lub jakiegokolwiek innego zwierzaka to fakt, iż nie wolno ich pod żadnym pozorem pozostawiać samych w samochodzie. Wnętrze samochodu nagrzewa się nawet 1° C w ciągu minuty, a temperatura może osiągnąć 80° C nawet przy uchylonych oknach.

Wysoka temperatura jest szczególnie nieznośna dla zwierząt bardzo młodych, w podeszłym wieku, ciężarnych samic, jak i zwierząt cierpiących z powodu otyłości lub innych chorób (szczególnie układu krążenia). Bardzo podatne na przegrzanie są rasy o krótkich pyskach (buldogi, mopsy, boksery, pekińczyki, koty perskie), ponieważ ich skrócone kanały nosowe słabiej chłodzą wdychane powietrze, a budowa nosa utrudnia swobodne oddychanie.

Najczęstszymi objawami przegrzania i udaru cieplnego są szybkie i płytkie oddechy, przyspieszona akcja serca, podwyższona temperatura ciała już powyżej 41° C (normalna temperatura wynosi 38-39° C), stopniowa utrata przytomności, śpiączka. Jeżeli któreś z nich wystąpią, należy niezwłocznie umieścić zwierzę w zacienionym miejscu i ochłodzić stopniowo jego ciało zaczynając od głowy a następnie udać się do weterynarza.


Maxizoo - sklep zoologiczny Warszawa, Poznań

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Miał? Coś Ty kotku miał? Czyli o żywieniu kota.

Miał? Coś Ty kotku miał? Czyli o żywieniu kota.


Autor: darekm


Życie przeciętnego kota jest pieskie. Właściciele tych drapieżników często błyszcza wiedzą wyjętą żywcem z „Pani Domu”, że miska mleka dziennie jest dla kota całkowicie wystarczająca. Przecież zawsze może złapać myszkę…Są także koty karmione karmami z supermarketu, które są tak samo pożywne jak żwir z ketchupem.


A jak powinno wyglądać prawidłowe żywienie kota?

Koty są prawdziwymi mięsożercami i ich ciała są przystosowane do jedzenia mięsa. Świetnie trawią białka i tłuszcze zwierzęce i warzywa mogą być jedynie dodatkiem. Co ciekawe, psy w dużo większym stopniu potrafią zaspokoić swoje zapotrzebowanie pokarmem roślinnym niż koty. KOT POTRZEBUJE 5x WIĘCEJ BIAŁKA NIŻ PIES!

Co jednak powinno trafiać do kociej miski? Zerknijmy poniżej:

- mięso – najlepiej surowe. Wybór jest szeroki: wołowina, cielęcina, królik czy też mięso drobiowe. Uważać należy jedynie z serwowaniem wątroby, gdyż zawarta w niej witamina A i D której nadmiar jest dla kota szkodliwy.

- ryby – koty szaleją na punkcie ryb. Dobre są zarówno słodkowodne jak i morskie, przy czym te drugie są bezpieczniejsze z powodu braku pasożytów. Ryby nie powinny być jednak podstawą kociej diety, ponieważ są bogate w wapń, a nadmiar tego składnika szkodzi kotom.

- jajka – powinny być podawane co kilka dni. Ugotowane lub w stanie surowym (ale wówczas jedynie żółtko).

-warzywa – ugotowane. Jako dodatek. Węglowodany zawarte w ryżu, ziemniakach etc. są źródłem energii, ale ich nadmiar prowadzi do otyłości naszego pupila.

- sucha karma – może być podstawą kociej diety, jeśli jest dobrze zbilansowana oraz dobrana do kondycji i wieku kota. Przy wyborze kociej karmy możemy zastosować kryteria przyjęte przy wyborze karmy dla psów.

- karma mokra – podobnie jak powyżej jest wskazana jeśli jest dobrej jakości i odpowiednio dobrana. Co więcej koty łatwo się do niej przekonują, ze względu na obfitość smaków (od popularnego kurczaka po egzotyczne smaki krewetkowe). Ponadto powinna zawierać ona dodane w odpowiednich ilościach witaminy, niezbędne kotom. Ważne jest, aby przestrzegać zalecanego przez producenta dawkowania.

Koty nie mogą jeść:

Kości drobiu – kości drobiu są puste w środku i łatwo się łamią, co owocuje dużym prawdopodobieństwem uszkodzenia pyska, żołądka lub jelit.

Białko z surowego jaja – wypiera z organizmu witaminę H, co prowadzi do spadku liczby czerwonych krwinek.

Psia karma – jest po prostu zbyt uboga w białko.

Mleko – jest zalecane jedynie dla kociątek. Dorosłe koty nie trawią laktozy, co może skończyć się biegunką.

I na koniec ciekawostka:

Jeżeli Twój kot zjada Twoje ulubione rośliny, to jest to całkowicie… naturalne. Oznacza to, że kot nie ma dostępu do trawy, która ma dostarcza koty związki mineralne, pomaga w procesie trawienia oraz pomaga kotu wymiotować w celu usunięcia kłębków sierści z żołądka (dostają się tam podczas jej czyszczenia. Aby kot przestał zjadać Twoje kwiatki dostarczaj mu trawę:)

Dzięki za przeczytanie. Jeśli uważasz, że to co przeczytałeś jest coś warte, będę wdzięczny za Twoją łapkę na stronie.

Pozdrawiam

Darek


Darek Miksztajn

forpets.pl

internetowy portal zoologiczny oraz sklep zoologiczny online

fot. http://www.sxc.hu/photo/538988

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Dlaczego psy wyją? Czyli o strachu przed samotnościa.

Dlaczego psy wyją? Czyli o strachu przed samotnością.


Autor: darekm


Tytułowe pytanie przyszło mi wczoraj na myśl, ale w żaden sposób nie potrafiłem poradzić sobie z nim samodzielnie. Teorie rodzące się w mojej głowie były coraz to bardziej głupie i niedorzeczne, co jednak nie powstrzymało mnie, a jedynie zachęciło do zagłębienia się w temat. Z pomocą przyszedł internet i oto co się dowiedziałem.


Na pierwszy ogień weźmiemy psy (jakkolwiek niezręcznie to zabrzmiało), które rozpoczynają swoje koncerty słysząc dźwięk syreny karetki pogotowia, straży pożarnej czy policji. Dość częstą hipotezą stawianą przez internautów jest jakby pies dzięki swojemu wyczulonemu słuchowi cierpiał słysząc niski ton syreny. Hmmm, mówiąc szczerze takich teorii nawet nie chciało mi się czytać do końca, ponieważ widząc mojego psa wyjącego do syreny straży pożarnej nie wygląda on na cierpiącego z tego powodu (szczerze mówiąc mój pies to błazen na kółkach i wygląda to raczej komicznie).

Kolejną teorią jest, że syrena kojarzy się psiakom z wyciem innych psów i jest sygnałem zachęcającym do polowania. Ludzie argumentowali takie stanowisko zachowaniem wilków, których psy są bliskimi krewnymi, a które to tak „umawiają się” na polowania. Być może, ale po raz kolejny wydaje mi się, że mój pies jest raczej idealną ofiarą niż myśliwym. Prawdopodobnie słysząc o polowaniu podkuliłby ogon... a raczej kikut (bo to bokserek) i nie odzywał za dużo.

No i wreszcie szalona teoria, która najbardziej mnie przekonuje. Mówi ona, że takie natężenie dźwięków wywołuje u psa odruch, który ten nie do końca może kontrolować, więc wyje. A że mój pies na masę takich niedorzecznych dziwactw (np. drapany po brzuchu zaczyna ruszać nogą…) jestem skłonny przychylić się do tej tezy.

Psy wyją jeszcze w innych sytuacjach i te sytuacje wydają się na tyle poważne, że nie mogę pozwolić sobie na pominięcie tego tematu. Myślę tutaj o sytuacji, kiedy właściciel opuszcza mieszkanie i pies zostaje sam. Zdarza się wówczas, że zwierzak potrafi wyć, szczekać, demolować mieszkanie lub przestać jeść. Lekarze weterynarii i behawioryści są zgodni, że takie zachowanie u psa spowodowane jest lękiem przed samotnością, które mógł nabyć poprzez niewłaściwą socjalizację, za wczesne odebranie od mamy lub traumatyczne przeżycie w pierwszych tygodniach życia. Nieświadomy właściciel może do tego pogłębić ten stan rzeczy.

Psiak cierpiący na lęk przez samotnością jest bardzo łatwy do zdiagnozowania nie tylko dzięki zniszczonym meblom, pogryzionym butom czy wielogodzinnemu zawodzeniu w czasie nieobecności właściciela. Pies taki zachowuje się słodko, ponieważ chce być cały czas blisko swojego pana, potrafi chodzić za nim krok w krok, a także nie potrafi pogodzić się ze straceniem go z oczu.

Chcąc mieć zdrowego psychicznie psiaka, powinniśmy podjąć kurację polegającą na odseparowaniu go od Nas. Co to znaczy? Bardzo prosto – oswajanie go z samotnością. Krótkie wyjścia z mieszkania (bez psa oczywiście) bez czułych pożegnań i przywitań jeżeli pies jest niespokojny. Nauczenie psa, że nie może chodzić za właścicielem krok w krok i wysyłanie go „na miejsce”, gdy to robi. Jeżeli pies z nami śpi zakończenie tego zjawiska (a wiadomo, że właściciele psów dzielą się na tych, którzy pozwalają psu spać w łóżku i na takich, którzy się do tego nie przyznają). Może spać w tym samym pomieszczeniu, ale nie z nami.

Jeżeli powyższe działania nie przyniosą wymiernych efektów warto skontaktować się z weterynarzem, który pomoże w leczeniu.


Darek Miksztajn

forpets.pl

internetowy portal zoologiczny oraz sklep zoologiczny online

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Czy miałeś kiedyś wrażenie, że Twój pies chce Cię spoliczkować? Czyli o karmach słów kilka.

Czy miałeś kiedyś wrażenie, że Twój pies chce Cię spoliczkować? Czyli o karmach słów kilka.


Autor: darekm


Zachciało Ci się psa, to teraz cierp! Po pokonaniu schodów (które przez 10kg worek psiej karmy są bardziej strome niż zwykle) i przywitaniu z psem, który zamiast łapy podaje Ci miskę, już wiesz, że Twój głód jest nie ważny, najpierw pies. A więc nasypujesz odpowiednią porcję, której pies nie chce nawet powąchać.


Patrzy za to na Ciebie z wzrokiem wydającym się mówić: dobry żart, a teraz dawaj tego kurczaka z drugiej reklamówki! Niestety pułki w sklepach uginają się pod ciężarem psich karm i naprawdę można stracić grunt pod nogami próbując wybrać odpowiednią. Czym się więc kierować? Zapytać sprzedawcę? Niestety w większości przypadków lepiej będzie zamknąć oczy i zdać się na ślepy los. Ha! I właśnie z powodu takich sytuacji powstał ten artykuł jak i cała moja strona. Postanowiłem zebrać informacje na temat żywienia „do kupy” przyprawić garścią mojej radosnej twórczości oraz podać Tobie, drogi czytelniku w najbardziej zwięzłej postaci jak to tylko możliwe.

No dobra, kończ te retoryczno-grafomańskie popisy i dawaj jakieś konkrety! – taka myśl już zapewne kiełkuje w głowach tych, którzy jeszcze nie zrezygnowali z dalszej lektury.

A więc konkrety. Interesuje nas skład. Skład i tylko skład. To, czy na karmie napisane jest Premium, Rich, Gold, Promoc… zapędziłem się… w każdym razie to jest nie istotne. Patrzymy ile karmy jest w karmie. Interesuje nas mięso. Prawdopodobnie będziecie zaskoczeni widząc, że karmy wydawałoby się uznanych i poważnych marek mają zawartość mięsa na poziomie…4%! Są to wszelkiego rodzaju „karmy o smaku mięsa” (coś jak wyrób czekolado podobny, pamięta ktoś?;) ). Nie spotykacie? A tak, ponieważ producenci czasem to maskują, i stąd mamy nazwę „chicken flavour”. Ogólnie lepiej unikać, chyba, że zamiast na karmę wolimy wydać pieniądze u weterynarza. Od 15% zawartości mięsa zaczynają się karmy, nad którymi już można się zastanowić, choć wiadomo – im wyższa zawartość mięsa tym lepiej. Są to karmy oznaczone napisem „z mięsem” lub też „bogata w mięso”.

W składzie spotkamy także zboża (im mniej tym lepiej, a jeśli już, to najlepiej pełne ziarno). Zboża to generalnie zapychacz i nie wnosi nic odżywczego. Zwrócić uwagę należy czy karma zawiera jakiekolwiek witaminy w postaci owoców i warzyw. Pomagają one także w procesie trawiennym.

Oki-doki, więc po przebrnięciu przez skład pozostaje Nam zwrócić uwagę na specjalne potrzeby naszego psa. Najogólniej karmy podzielić można na karmy dla psów zdrowych i chorych. Karmami dla psów chorych nie będziemy się zajmować, ponieważ te należy nabyć u weterynarza, który jest wielokrotnie bardziej kompetentny ode mnie i pomoże wybrać właściwą.

Jeśli pochylimy się nad karmami dla psów zdrowych to one podzielone są ze względu na wiek oraz wielkość pupila. Co do zasady jeśli chodzi o karmy podzielone ze względu na wiek psów:

- szczenięta od 1-12 miesiąca życia, jest wysoko energetyczna i zawiera (albo przynajmniej powinna) kwas DHA, który wspomaga prawidłowy rozwój mózgu;

- psy dorosłe 1-7roku życia psa, jest to podstawowa karma;

- psy starsze powyżej 7 roku życia, przeważnie o zmniejszonej zawartości tłuszczu.

Karmy podzielone są też ze względu na gabaryty zwierzęcia:

- pieski małe, czyli takie od 1-10kg, jest wysokoenergetyczna i granulki są małej wielkości;

- psy średnie, czyli ważące w przedziale 11-25kg, powinna to być karma o uśrednionej kaloryczności i średniej wielkości granulatu;

-i nareszcie psy duże, czyli ważące powyżej 26kg, jest to karma mniej kaloryczna od wcześniej wspomnianych i oczywiście o największym granulacie.

I na koniec pragnę przybliżyć kilka przykładów w jaki sposób producenci próbują powiedzieć Nam, konsumentom półprawdę lub nawet rozminąć się z prawdą dość drastycznie.

Po pierwsze: co faktycznie jest mięsem w karmie? Jeżeli na opakowaniu napisane jest: mięso kurczaka, to świetnie. Jeżeli napisane jest mączka z kurczaka, to już gorzej, ale wciąż można z tym żyć. Bardzo niedobrze jednak, gdy kupiona przez nas karma pod hasłem mięso zawiera mączkę kostną, „produkty pochodzenia zwierzęcego” lub coś brzmiącego równie strasznie. Wówczas przyswajalność białka jest około połowę niższa niż w przypadku mięsa.

Na biało warto zwrócić uwagę także w innym kontekście. Białko po odparowaniu wody z mięsa wynosi około 10-12% wyjściowej wagi. Zdarza się jednak, że producenci podają masę przed odparowaniem wody, która stanowi około 80% wagi. I właśnie wtedy możemy przeczytać, że mięso stanowi 70% zawartości karmy, a białko…30%.

Ostatnim zabiegiem o jakim słyszałem, to próba manipulacji faktami, poprzez rozdzielenie składników, które stanowią jedną grupę. Przykład: zamiast zboże producenci rozbijają tą pozycję na np. mączkę pszenną, pulpę pszenną i kiełki pszenicy. Powodem jest tutaj prawny obowiązek, aby na pierwszym miejscu w składzie karmy podać składnik, który dominuje ilościowo. No, ale przecież nie wypada przyznać się, że karma, to w zasadzie bezwartościowe zboże. No, ale cóż liczy się produkt dobrze sprzedany, a nie dobrze zrobiony, niestety.

Myślę, że ten moment jest najlepszy, aby zakończyć tę pisaninę. Będę bardzo radosny jeżeli moje wskazówki pozwolą komukolwiek na dobranie idealnej karmy dla swojego psa. Dzięki wielkie za pozostanie ze mną do końca tego artykułu.


Darek Miksztajn

forpets.pl

internetowy portal zoologiczny oraz sklep zoologiczny online

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Pies na alergię!

Pies na alergię!


Autor: darekm


O boże, chyba sobie odetnę … internet. Po prostu nóż się w kieszeni otwiera czytając różne dziwne teorie publikowane w zakątkach globalnej pajęczyny. Jedna z ciekawszych na które miałem szczęście trafić niedawno traktowała o alergii u dzieci.


Po przeczytaniu konkluzji naprawdę zacząłem rozumieć dlaczego coraz więcej dzieci w dzisiejszych czasach cierpi na różnego rodzaju alergie. Gdybym musiał streścić myśl przewodnią artykułu w jednym zdaniu, brzmiałoby ono mniej więcej tak: trzymajcie swoje dzieci z dala od dużych skupisk zarazków. Dostało się też zwierzętom, które nie powinny wchodzić w bliższe interakcje z małymi dziećmi (ponieważ ich układ odpornościowy nie jest w pełni wykształcony).

Zdałem sobie właśnie sprawę, że rodzice mnie nie kochali, ponieważ zwierzęta nie dość, że zawsze się gdzieś w moim otoczeniu kręciły, to nawet spały ze mną w łóżku (a jeden pies do tej pory tak robi, a wręcz mnie wygania)! Do tego biegałem bez czapki i bawiłem się w błocie. Tylko jakoś żadnej alergii nie złapałem.

Jeśli chodzi o mechanizm w jaki działają alergie, to po prostu obronna reakcja organizmu na czynniki, które nie stanowią zagrożenia dla układu odpornościowego jak kurz, sierść, czy produkty spożywcze. Dzieje się tak dlatego, ponieważ kształtujący się układ odpornościowy nie posiadał drobnoustrojów i bakterii, z którymi mógł walczyć (sterylne warunki?) więc zaczął walczyć np. z kurzem.

Chciałem zakończyć ten artykuł wisienką na torcie i wskazać badania wykazujące dobroczynny wpływ posiadania zwierząt na kwestię bycia alergikiem, niestety nie znalazłem nic konkretnego. Jedyna wzmianka powtarzająca się na kilku stronach internetowych mówi o badaniach Specjalistów z Uniwersytetu Otago w Dunedin. Wykazali oni, że alergia rozwinęła się u 35%dzieci posiadających psa i kota i 52% posiadających tylko jedno z nich. U dzieci nie posiadających zwierząt w ogóle współczynnik zapadalności na alergię wyniósł 43%. No cóż, jak dla mnie te wyniki dowodzą zerowego wpływu zwierząt na zachorowalność na alergię. Podeprę się zatem wynikami tzw. obserwacji uczestniczącej przeprowadzonej na znajomych i ludziach z otoczenia i stwierdzę, że Ci posiadający kontakt ze zwierzętami są po prostu zdrowsi.

Ale to tylko ja i mogę się mylić. A teraz idę ryzykować moje zdrowie i pobawię się z psem.

Pozdrawiam!


Darek

sklep zoologiczny online

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.