piątek, 3 lutego 2012

Jak pomóc zwierzętom w schronisku przetrwać zimę

Jak pomóc zwierzętom w schronisku przetrwać zimę

Autorem artykułu jest Magdalena Banach



Nadchodzi zima, temperatura powietrza spada poniżej zera chętnie więc zaszywamy się w ciepłych domach i cieszymy nadchodzącym Bożym Narodzeniem, tymczasem pracownicy schronisk dla zwierząt mają ręce pełne roboty i mnóstwo zmartwień związanych z tym, jak sprawić by ich podopieczni przetrwali ten trudny czas...

Wpłata pieniędzy na konto schroniska

Jeśli dysponujemy gotówką możemy po prostu wpłacić pieniądze na konto fundacji zajmującej się pomocą zwierzętom przebywającym w schroniskach, lub znaleźć konkretne schronisko, na przykład to najbliżej naszego miejsca zamieszkania i wpłacić pieniądze bezpośrednio na jego konto. Każdy z nas mógłby pomóc, a jednak wyegzekwowanie pomocy nie jest łatwe. Mamy trudne czasy – zwykliśmy mówić, ale czasy zawsze są trudne i zawsze znajdą się istoty słabsze i bardziej potrzebujące od nas. Nie jesteśmy w stanie zbawić świata, to prawda, jednak można spróbować ocalić choć jedno życie, czy nie warto? Oczywiście pomoc schronisku dla zwierząt nie musi być tylko w formie finansowej, możemy coś podarować, na przykład karmę dla zwierząt, albo zaoferować swój czas szukając domu dla podopiecznych ze schroniska przeznaczonych do adopcji.

Formy pomocy dla schroniska

Podaruj karmę schroniskuNajlepszą formą pomocy podopiecznym schroniska jest adopcja psa lub kota. Wiadomo jednak, że nie każdy z nas ma odpowiednie warunki ku temu by zaopiekować się czworonogiem. Możemy natomiast przyczynić się do znalezienia odpowiedzialnego opiekuna, który spełni wymagania prawne i obdarzy psiaka miłością, troską i zadba o to, by jego miska była – przysłowiowo - zawsze pełna. Będąc wolontariuszem pracującym na rzecz schroniska lub jego przyjacielem, możemy umieszczać ogłoszenia na tablicach informacyjnych miasta, w Internecie, na forach dyskusyjnych, portalach społecznościowych, czy w lokalnych gazetach. Przydatna jest także pomoc przy zapoznawaniu czworonoga z potencjalnymi właścicielami, a po zakończeniu procedury organizacja bezpiecznego transportu psiaka do nowego domu.

Pomoc przy pielęgnacji psów i kotów

W przypadku kotów, poza nielicznymi wyjątkami - wolontariusze mogą zajmować się wszystkimi osobnikami. Obowiązki ochotników sprowadzają się głównie do czesania i pielęgnacji sierści, a także spędzania czasu z tymi spragnionymi czułości stworzeniami. Inaczej sprawa ma się z psami gdzie dostęp do wielu zwierząt mają tylko wykwalifikowani pracownicy schroniska. Pamiętajmy, że jest to miejsce gdzie trafiają często zwierzęta po przejściach, agresywne, bite przez swoich właścicieli, lękliwe i nieprzewidywalne w swoim zachowaniu, tak więc wolontariusze nie mogą mieć z nimi bezpośredniego kontaktu. Małe i łagodne psy mogą być natomiast wyprowadzane na spacery, możemy się z nimi bawić, uczyć aportowania i różnego rodzaju sztuczek. Niektóre psy wymagają leczenia, tak więc wolontariusze są potrzebni do asystowania oraz opieki nad nimi podczas zabiegów, mogą też towarzyszyć im gdy wybudzają się z narkozy, czy przyjmują kroplówki. Niezbędna jest także pomoc przy takich czynnościach pielęgnacyjnych jak strzyżenie, czesanie, obcinanie pazurów i kąpanie. Zdarza się też, że do schroniska trafiają osierocone kocięta lub szczeniaki które nie są w stanie samodzielnie jeść, wówczas wolontariusze mogą karmić małe butelką. Jest to zajęcie czasochłonne, tak więc w tym przypadku dar naszego wolnego czasu jest po prostu bezcenny.

Co podarować psom ze schroniska

Pomóż zwierzętom w schroniskuNa pewno zawsze przyda się sucha karma dla zwierząt, jeśli więc nie chcemy przekazywać pieniędzy, czy wykonywać przelewu bankowego, możemy kupić worek karmy i zawieźć go bezpośrednio do schroniska. W schronisku zwierzęta nie otrzymują tylko i wyłącznie zbilansowanej karmy, to miejsce gdzie gdzie psy nie wybierają pomiędzy kurczakiem a wołowiną, ale jedzą wszystko co im się trafi, tak więc konserwy mięsne, czy właśnie sucha karma będą po prostu smakowitym dodatkiem do jedzenia, które przygotowują opiekunowie placówki. Możemy także przynosić ryż, kasze i makarony, świeże mięso, suchy chleb i mleko. Przydadzą się także preparaty witaminowe, odżywki czy lekarstwa weterynaryjne, które nie straciły terminu ważności, a nie są już potrzebne naszemu pupilowi.

Jak pomóc przetrwać zimę

Czasem wystarczy krótka wycieczka do schroniska, by zdać sobie sprawę z tego, że ten stary nieużywany koc, który od lat leży na dnie szafy mógłby pomóc przetrwać zimę jakiemuś psu... Rozejrzyjmy się wokół siebie, ile jest sprzętów, które nam zawadzają może część z nich warto oddać do schroniska? Koce, pledy, narzuty, stare materace, poduszki, kołdry, dywany, wykładziny, a także pozostały po budowie domu styropian i inne materiały izolacyjne, którymi można uszczelnić i ocieplić budy i boksy.

Nie bądź obojętny

Ktoś na pewno na niego czeka...Pamiętaj, że zima to bardzo trudny czas dla bezdomnych zwierząt jeśli zauważysz w swojej okolicy psa błąkającego się bez właściciela powiadom o tym straż miejską albo skontaktuj się bezpośrednio z pracownikami schroniska. A jeśli zwierzę jest łagodne i masz możliwość dać mu schronienie na jakiś czas – zrób to! Rozwieś w okolicy zdjęcia znalezionego psa i telefon kontaktowy, powiadom lekarzy weterynarii w Twojej miejscowości i najbliższe schronisko, być może ktoś szuka swojego przyjaciela, a Ty pomożesz mu go odnaleźć.

---

Magdalena Banach

http://www.inet-partner.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Święty Mikołaju nie roznoś szczeniaczków!

Święty Mikołaju nie roznoś szczeniaczków!

Autorem artykułu jest Magdalena Banach



Najwięcej młodych psów jest oddawanych do schroniska wiosną, to nieudane prezenty świąteczne. Świetnie spełniły swoją rolę, Boże Narodzenie było dzięki nim niepowtarzalne, ale czas i Nowy Rok działają na ich niekorzyść...

choinkaWyobraźmy sobie, że znajdujemy pod choinką prezent, jest nim rozkoszny, biszkoptowy szczeniak z czerwoną kokardą, cała rodzina piszczy z zachwytu. Maluch jest rozpieszczany, głaskany i przytulany, dostaje najlepszy pokarm dla psów, a kiedy zrobi siku na parkiet wzbudza jedynie salwy śmiechu, w końcu jest taki słodziutki... Jeśli to samo przydarzy mu się po kilku tygodniach usłyszy ostre słowa krytyki, prawdopodobnie dostanie też klapsa i zostanie wyrzucony na dwór. Po kilku miesiącach będzie musiał przyzwyczaić się do życia na podwórku, a jeśli zacznie kopać i zniszczy ogródek, to szybko zapadnie wyrok i za nieposłuszne zachowanie pies ląduje za kratkami schroniska.

Uwaga szczaniaczki rosną!

Szczeniaki mają to do siebie że rosną, nabierają siły, mają coraz większą chęć do zabawy a jeśli właściciele odpowiednio się nimi nie zajmują, to niespożytkowaną energię mogą wyładowywać gryząc buty, meble czy poduszki, wówczas ludzie postanawiają pozbyć się problemu. Najczęstszy powód jaki słyszą pracownicy schroniska? Oczywiście alergia dziecka, astma, trudne zdarzenia losowe, skomplikowane sytuacje rodzinne, zmiana pracy albo miejsca zamieszkania, etc. A wystarczyło pomyśleć...

Historia Sary

SaraNie będę trzymała Was w niepewności i od razu powiem, że historia Sary, to historia z happy endem; Wyobraźcie sobie domek na przedmieściach, piękny wymuskany, a w środku szczęśliwa rodzinka: mama, tata i dwójka dzieciaków. Właśnie zbliżały się pierwsze święta Bożego Narodzenia w ich nowym domu... Widzicie już tę ogromną choinkę, dom rozświetlony tysiącami żaróweczek, ogień w kominku – czego brakuje do tego obrazka, by święta były jak z reklamy? No oczywiście szczeniaczka! Najlepiej tak modnego ostatnio labradora, to w końcu pies rodzinny, kto by tam pokusił się o przeczytanie czegokolwiek na temat rasy, przecież to psy przytulanki, grubiutkie misie, nieszkodliwe, grzeczne – czy one w ogóle rosną, czy zostają tak rozkosznie kuleczkowate? Mniej więcej na takim poziomie była wiedza moich sąsiadów, gdy bez większego namysłu zdecydowali się podarować swoim dzieciom na gwiazdkę pieska. I tak biszkoptowa Sara trafiła pod numer 44 na mojej ulicy. Wczesną wiosną Sara dostała od swoich właścicieli bardzo drogi prezent, była to duża, elegancka, dobrze ocieplona i pasująca do elewacji domu buda dla psa... Czasem obserwowałam Sarę przez okno mojego domu, czy widzieliście kiedykolwiek labradora, który nie cieszyłby się na powrót właścicieli? Gdy nienagannie czyste dzieci wracały ze szkoły, Sara dostawała kuksańca, szybko się nauczyła że nie wolno dotykać ludzi, początkowo okazywała radość na odległość, później już tylko machała ogonem, a po kilku miesiącach nawet nie podnosiła się z wycieraczki... Jesienią, w lokalnej gazecie ukazało się ogłoszenie, mniej więcej takiej treści: „oddam za darmo rasową suczkę labradora, do tego miski, zabawki i smycz gratis, plus nowa buda 1500 zł”. Na szczęście dla Sary szybko pojawili się nowi właściciele, przyjechali eleganckim samochodem. Kobieta przywitała się z sunią wylewnie, przez pół godziny bawiła się z nią na podwórku, Sara błyskawicznie odzyskała radość życia! Później był krótki spacer i rozmowa z moją sąsiadką, która stała z założonymi rękami i chyba zastanawiała się jak można pozwolić psu polizać się po twarzy? Zdziwiło mnie, że pies wcale nie chciał wskoczyć do samochodu! Dopiero gdy moja sąsiadka otworzyła drzwi z drugiej strony udając że też jedzie, sunia wskoczyła do środka... Raz, dwa, trzaśnięcie drzwi i już, problem z głowy! Gwiazdkowy prezent siedział na tylnym siedzeniu auta, które miało zabrać je do nowego domu. I wiecie co, ta solidna buda w promocyjnym pakiecie nie chyba wydała się nowym właścicielom Sary dobrą okazją, została na podwórku. Na początku napisałam, że jest to historia z happy endem, na pewno dla Sary, ale nie wiem czy dla Timiego, pięknego niebieskookiego Persa, który pojawił się pod numerem 44 w następne Boże Narodzenie...

Pies to nie prezent

Nie można traktować żywych stworzeń przedmiotowo. Ani pies, ani kot nie są odpowiednim prezentem świątecznym, czy urodzinowym. Posiadanie czworonoga to wielka odpowiedzialność, dużo obowiązków, wydatki a dopiero na końcu przyjemności! Jeśli w rodzinie ma pojawić się pies lub kot, to musi być wspólna i dobrze przemyślana decyzja. Należy stoczyć niejedną dyskusję i rozważyć wiele scenariuszy zanim wyrazimy zgodę na czworonoga.

Ważne pytania

Postawmy sobie i dzieciom pytania; co jeśli pies zachoruje, kto będzie się nim opiekował, chodził do weterynarza? Kto będzie podawał jedzenie dla psa, wychodził na spacery przed szkołą, pracą, kiedy będzie padał deszcz, gdy będzie błoto, gdy będzie minus 20 stopni C.? Ile godzin pies będzie musiał pozostawać w domu sam, czy będziemy mieli z kim go zostawić, gdy zechcemy wyjechać na wakacje? Kto będzie miał czas i cierpliwość by nauczyć szczeniaka czystości, by go szkolić, uczyć grzecznego pozostawania w domu, chodzenia przy nodze, wracania na komendę?

Praktyka, nie teoria

Przyjaciel na długie lataOczywiście w teorii wszystko wygląda pięknie, poranne wstawanie nie jest dla nikogo problemem, deszcz jest ciepły i przyjemny, błoto z psich łap bez trudu usuwamy ręcznikiem, a psu do szczęścia wystarcza miska pełna suchej karmy... Ale praktyka nieco odbiega od tego idealnego obrazka. Nie przeczę, że pies w domu to wielkie szczęście, radość i energia. Prawdą jest także, że dzieci lepiej się rozwijają ruchowo i emocjonalnie gdy maja kontakt z czworonogiem, jednak aby i pies i ludzie byli zadowoleni, to wszystko wymaga pracy, której nie możemy powierzyć tylko i wyłącznie dzieciom. Jak zatem wytłumaczyć maluchom na czym polegają obowiązki związane z posiadaniem psa? Na pewno ktoś z Waszych sąsiadów ma pupila, umówcie się więc, że przez tydzień będziecie wyprowadzać go dwa razy dziennie na spacery, wczesnym rankiem i po południu. Bądźcie konsekwentni, bez względu na pogodę i to jak bardzo nie chce się Wam wstać z łóżka, budźcie swoje pociechy i ruszajcie z psem na spacer. Wybierzcie się też z nimi do schroniska, powiedzcie jaki los spotyka zwierzęta, których właściciele się nimi znudzili. Zapytajcie, czy dziecko zgodzi się rozbić skarbonkę by pieniądze, które zbierało na zabawkę, przeznaczyć na worek karmy dla jakiegoś psiaka z przytuliska.

Jeśli po tych wszystkich próbach, dziecko będzie wciąż pewne tego, że chce mieć psa możecie na poważnie rozważyć wybór i zakup szczeniaka. Jednak nie róbcie niespodzianki, nie przynoście biszkoptowej piękności z kokardką na urodziny, ani też nie pakujcie jej do pudła pod choinkę, bo w ten sposób pokażecie swoim dzieciom, że zwierzę można traktować przedmiotowo, a przecież o inną lekcję nam chodzi... Nauczmy dzieci szacunku do żywych stworzeń oraz tego, że trzeba brać za nie odpowiedzialność.

---

Magdalena Banach

http://www.inet-partner.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Pogrzeb pupila

Pogrzeb pupila

Autorem artykułu jest Tomasz Galicki



Gdy odchodzi nasz ukochany czworonóg, chcielibyśmy godnie go pożegnać. Przecież pies czy kot żył z nami długie lata, towarzysząc w codziennych zmaganiach, radościach, smutkach i rodzinnych przeobrażeniach.

Nic dziwnego, że wiele osób nie wyobraża sobie, że – tak po prostu – odda zwierzę do spalenia, czy zostawi ciało przyjaciela w gabinecie weterynaryjnym. Pamiętajmy, że - zgodnie z prawem - nie możemy sami zakopać naszych milusińskich nad rzeką lub w parku. Istnieje bowiem ryzyko, że truchło zostanie odkopane przez inne zwierzęta, przez bawiące się dzieci czy dostanie się z powrotem na powierzchnię w wyniku prac remontowanych, budowlanych, przeprowadzanych właśnie w miejscu pochówku. Wówczas, gdy tożsamość właściciela psa lub kota zostanie ustalona, grozi nam kolegium. Zakopywanie zwierząt musi odbywać się więc zgodnie z przepisami. Dlatego, jeśli nie mamy własnej działki, zdajmy się na firmy, od lat praktykujące takie procedery.

W wielu miastach działają specjalne krematoria, posiadające komorę do spalania zwierząt. Jest ona używana tylko w tym celu. Bywa, że w ciągu dnia spopiela się w niej szczątki wielu bezpańskich kotów lub psów, które uśpił weterynarz i - za pobraniem opłaty od właścicieli zwierzaka – przywiózł na grupową kremację. Jeśli chcemy indywidualnego zabiegu, musimy ponieść wyższe koszty – szczegółowymi informacjami dysponuje, na przykład, krematorium we Wrocławiu, od lat działające na rzecz należytego traktowania trucheł zwierzęcych.

Miauczącym oraz szczekającym ongiś towarzyszom rodzin winno się okazywać uznanie i miłość. Stąd pomysł na zakładanie cmentarzy dla zwierząt. Choć nie działają one w każdej miejscowości, ludzie z różnych części Polski przywożą na te oryginalne nekropolie prochy lub ciała swych pupili. Chowane są one wraz z ulubionymi zabawkami, smyczami, obróżkami, kocykami i poduszkami. Nagrobki są przystrajane figurkami zwierzęcymi, wiatraczkami, świeczkami oraz pamiątkowymi tablicami: „Cezar. Był wierny”; „Tu leży nasz najlepszy kumpel Goofy – brakuje nam Ciebie, Stary!”; „W wieku niespełna trzech lat opuściła nas Kicia Klarcia. Kochaliśmy Ją i zawsze będziemy kochać.” Wzruszające wyznania, cytaty i starannie grawerowane imiona zwierzaczków mogą zadziwiać tych, którzy nigdy nie mieli w domu czworonoga. Tych, którzy mają, mieli i pewnie będą jeszcze mieć następnego, wiernego druha, takie obrazki nie dziwią…

Jak zapewniają firmy - między innymi - świadczące pogrzebowe usługi we Wrocławiu, a imające się głownie pochówkiem zwierzaków, na brak chętnych nie można narzekać. Ludzie chcą żegnać, a potem ze „świeczką pamięci” odwiedzać swych najbliższych. Nawet jeśli mowa tu o zwierzętach, które odeszły…

---

T.G.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

"Smętarz dla zwierzaków"

"Smętarz dla zwierzaków"

Autorem artykułu jest Tomasz Galicki



Taki tytuł nosi najstraszniejszy – chyba – horror Stephena Kinga. Mowa tu o powieści, która - od 1983 roku - zawładnęła umysłami wszystkich wielbicieli talentu pisarza. Moc rażenia trwa do dziś!

Akcja historii dzieje się (oczywiście!) w - uwielbianym przez „Króla” - stanie Maine. Louis, doktor medycyny, wraz ze swą żoną Rachel i małymi dziećmi, Ellie i Gagem, przeprowadza się do niewielkiej w miejscowości, w której pan domu dostaje pracę na szpitalnym etacie. Miejsce zamieszkania jest piękne i spokojne, więc pociechy mogą dorastać w malowniczym, zalesionym otoczeniu. Rodzina szybko zaprzyjaźnię się z sąsiadami. I tylko czasem, smutniejsze obrazy z przeszłości (śmiertelna choroba siostry Rachel oraz problem personalny, z jakim - w poprzedniej pracy - zmagał się Louis) przeplatają się z dość radosną teraźniejszością.

Powieść nabiera rozpędu. Louis w towarzystwie swego nowego, wiekowego znajomego, zwiedza okolice. Droga przez las wiedzie na stary, opuszczony cmentarz dla zwierząt (przez miejscowe dzieciaki nazwany „smętarzem”), na którym - wiele lat temu – swych zmarłych grzebali Indianie z plemienia Micmaców. To w tym miejscu, za radą sąsiada, Louis zakopie ciałko kota Ellie. Zwierzę wpadło pod koła jednej z (często przejeżdżających pobliską drogą) wielkich ciężarówek. Stało się to pod nieobecność Rachel i dzieci, więc mężczyzna, chcąc uniknąć smutku swej córeczki, uwierzył w miejscowe opowieści o zmartwychwstaniu, które gwarantuje pochówek na owym „smętarzu”…

Nim rodzina Louisa wróci do domu, kot – rzeczywiście – powstanie z grona zmarłych istot, ale dokona się w nim przedziwna przemiana. Nie chcąc zdradzać reszty historii, warto jeszcze wspomnieć, że nie o nawiedzonego kota rzecz się rozchodzi. Legenda głosi bowiem, że kto raz poczuje indiańską moc panowania nad życiem i śmiercią, ten będzie chciał sprawdzić, jak działa ona w wypadku wskrzeszania… ludzi. Wkrótce więc, w magicznej, cmentarnej ziemi spocznie ciało człowieka. Jak do tego doszło – poczytajcie sami, a potem – dla konfrontacji – obejrzyjcie kinową daptację „Smętarza”. W 1989 roku powieść - na duży ekran - przeniosła amerykańska reżyserka, Mary Lambert.

Oczywiście, żeby uwiarygodnić całe story, mistrz King odwołuje się do wielu faktów z życia lekarza rodzinnego, do zjawisk paranormalnych, dotyczących pradawnych, indiańskich rytuałów oraz do prawa, zgodnie z którym funkcjonują w USA cmentarze różnych religii. W świetle tej wiedzy, bohater książki nie mógłby – tak po prostu – pogrzebać na terenie dawnej, indiańskiej nekropolii zwierzęcych lub ludzkich szczątków. Jak zapewnia jeden z zakładów pogrzebowych z Wrocławia, byłoby to przestępstwo prawne, dotyczące bezczeszczenia miejsca, ciała i pamięci o zmarłych. Dlatego Louis decyduje się na ryzykancki krok. Siła cmentarzyska jest bowiem tak wielka, że przysłania racjonalizm. O efektach powyższych poczynań, poczytajcie na stronach znakomitej – klasycznej powieści grozy, autorstwa Stephena Kinga.

---

T.G.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Żywienie molosów

Żywienie molosów

Autorem artykułu jest m.lee



Molosy to grupa psów szczególnie wymagająca w kwestii żywienia. Żywienie ich nie jest rzeczą ani tanią, ani łatwą. Na co należy zwrócić uwagę przy wyborze suchej karmy

021

Molosy to grupa psów szczególnie wymagająca w kwestii żywienia. Żywienie ich nie jest rzeczą ani tanią, ani łatwą. Osobiście uważam, iż najlepszym sposobem dostarczenia psu odpowiedniej ilości zarówno pożywienia, jak i mikroelementów jest karmienie psa karmą suchą. Jest to nie tyle wygodne dla nas co w przypadku karmy mokrej (puszka), czy też gotowania psu jedzenia przez właściciela pozwala na dostarczenie psu wszystkiego czego potrzebuje w idealnych proporcjach, bo przecież dla większości z nas nie jest wiadome w jakiej proporcji w dziennym zapotrzebowaniu żywieniowym naszego pupila znaleźć miałoby się białko pochodzenia zwierzęcego, względem białka pochodzenia roślinnego, czy wypełniacza lub też proporcje soli mineralnych: sodu, wapnia, fosforu, czy magnezu.

Chyba najlepszym sposobem zaoszczędzenia sobie wysiłku, a naszemu czworonogowi zdrowia jest wybranie odpowiedniej, wysoko przyswajalnej i zdrowej suchej karmy. Jeśli jesteśmy już przekonani co do "konsystencji" karmy, możemy zadać sobie kolejne bardzo trudne zadanie - znalezienie odpowiedniej karmy suchej dla naszego psiaka. Wybór jest duży, a my musimy dobrać odpowiednią karmę zarówno dla psa jak i dla siebie, nie każdego bowiem stać na wyżywienie takiej "bestii" jaką jest np. Dog Niemiecki. W doborze odpowiedniej karmy musimy się kierować wieloma względami. Najpierw powinniśmy zastanowić się czy szukać karmy z "półki" Premium, czy Super Premium. Różnica jest zasadnicza, karmy Premium mają niższe wartości składników potrzebnych naszemu psu (w szczególności psów ras dużych) do prawidłowego rozwoju, niestety ale często ubytki utworzone w pierwszych 2 latach życia naszego "olbrzyma" odbijają się na jego zdrowiu w latach późniejszych, a co za tym idzie kończą się wizytami u weterynarza. W dodatku karmy Premium często należy uzupełniać o specjalne suplementy diety (przede wszystkim w okresie dynamicznego wzrostu, czyli od 8 tygodnia do 20/24 miesiąca życia), co w efekcie końcowym dowodzi ze karma Super Premium jest tańsza od karmy Premium.

151

Każda rasa z tej grupy może reagować inaczej na daną karmę, dlatego dobór odpowiedniej suchej karmy jest rzeczą indywidualną u każdego czworonoga. Dla doga niemieckiego hodowle polecają często preparat wspomagający budowę kośćca, gdyż przy tak szybkim wzroście jaki następuje u tej rasy w okresie dorastania, zapotrzebowanie tych psów na budulec tego typu jest wyjątkowo wzmożony. Często właściciele dogów niemieckich mają problem z psami ponieważ ich czworonogi mimo karmienia najlepszą karmą wyglądają na wychudzone. Jest to poważny problem dla właściciela doga, gdyż nie istnieje na rynku karma która zapewniałaby psu tej wielkości wystarczającą ilość tłuszczu. Zwykle zachowana jest proporcja w karmie suchej między tłuszczem a białkiem, co na workach zwykle oznaczone jest w następujący sposób: {30/20}, czyli 30g białka i 20g tłuszczu na 100g pożywienia. Oczywiście pamiętać należy, że im wyższa wartość białka w pożywieniu naszego psiaka tym pies będzie bardziej pobudzony i skory do "wariactw", przy czym karma dla szczeniąt powinna zawierać wyższą wartość protein niż karma dla psów młodych. Redukcja protein powinna nastąpić po upłynięciu 5 miesiąca życia, po "wymianie zębów", wśród różnych producentów karm suchych ilość protein w składzie zarówno dla szczeniąt jak i dla psów młodych jest różna. Ja poleciłbym wartości 29g dla psów od 4 tygodnia do 5 miesiąca włącznie i 23g od 6 miesiąca do zakończenia procesu intensywnego wzrostu, czyli do 20/24 miesiąca życia. Redukcja białek w tym okresie jest bardzo ważna ponieważ może zaistnieć ryzyko podawania zbyt dużej ilości protein, co z kolei może doprowadzić do zaburzeń wzrostu.

tara

Więc jak rozwiązać problem zbyt małych wartości tłuszczy w karmie którą wybraliśmy dla naszego czworonoga?

Rozwiązań jest parę. Możemy do nałożonej porcji suchej karmy dolać nieco oleju roślinnego, nie brzmi to może fantastycznie ale u większości psów sprawdza się świetnie, może natomiast u niektórych osobników pojawić się rozwolnienie krótkotrwałe jak przy zwykłej zmianie karmy lub też długotrwałe, w tym drugim przypadku należy pomyśleć o innym rozwiązaniu jakim jest specjalny preparat przeznaczony do regulowania i uzupełniania elektrolitów (glukoza). Preparat ten dosypuje się do wody w ilościach, które niestety sami musimy określić, gdyż służy on zwykle do uzupełnienia elektrolitów po długotrwałych biegunkach, bądź do wspomagania procesu gojenia po różnego typu operacjach. W przypadku gdy posiadamy kilka psiaków, a tylko jeden z nich wygląda na wychudzonego należy do nałożonej porcji suchej karmy dosypać preparat, a następnie zalać wodą i wymieszać. Efekty powinny być już zauważalne po pierwszym tygodniu stosowania czy to oleju, czy preparatu glukozowego. Po zastosowaniu tej "terapii" wasza wychudzona psinka nabierze kształtów i już nikt na spacerach nie będzie na was dziwnie patrzył.

Żywienie psów dorosłych to już jednak zupełnie inna historia. Oczywiście jeśli macie problemy z ich wyglądem, tzn. jeśli dajecie dawkę podaną przez producenta, która odpowiada waszemu psu wagowo i wiekowo i pies mimo otrzymywania prawidłowej ilości wygląda na niedożywionego to dobrym rozwiązaniem jest stosowanie się do wyżej wymienionych zaleceń. Jeśli natomiast nasz pies nie ma takiego problemu, podajemy mu dawkę podaną przez producenta, a pies ma biegunkę oznaczać to może iż należy zmniejszyć mu podawaną dawkę dzienną suchej karmy. Pamiętajmy o wartościach białko/tłuszcz, jest to bardzo ważna informacja o karmie. Jeśli nasz pies często uprawia sporty, czyli biegamy z nim, jeździmy na rowerze, czy po prostu jest psem "kojcowym" lub przez większość dnia trzymany jest na dworze należy (przede wszystkim w zimie) podawać mu karmę wysoko energetyczną czyli np. wspominana wcześniej zależność {30/20} lub w przypadku psów o jeszcze wyższym zapotrzebowaniu np. psy, które startują w zawodach dla których wspomniana zależność może być niewystarczająca należy podawać im karmę o wartościach wyższych np. {34/24} ale pamiętajmy że wartości przekraczające ten pułap mogą powodować, iż nasz pies będzie trudny do opanowania i wręcz nadpobudliwy mimo to wielu wysokiej klasy producentów produkuje karmy, których wartość protein często przekracza 40g!!!

421

Kilka rad ode mnie:

* staraj się zapewnić swojemu psu dostęp do tej samej karmy (nie zmieniaj jej co chwilę)

* nie przesadzaj ze smakołykami

* podając karmę suchą staraj się nie dodawać do niej mięsa lub sera białego (nie licząc problemów trawiennych jakie przy tym występują, Twój pies stanie się wybredny, następnego dnia będzie mu w tej samej karmie brakowało czegoś co tak pięknie pachniało)

* wybierając suchą karmę szukaj producenta, którego produkty są produkowane tylko i wyłącznie w jednej fabryce i odpowiednio logistycznie rozsyłane na odpowiednie rynki

* pamiętaj o redukcji białka w okresie dynamicznego wzrostu, jest to bardzo istotne (przede wszystkim u ras dużych

* u jakichkolwiek ras gdzie wzorzec FCI lub gdy właściciel należy do innej federacji np. UKC określa maksymalną wysokość naszego psiaka należy uważać gdyż, niektórzy producenci dodają do karmy hormon wzrostu i określają go w składzie jako "składnik utajniony"

* rozwiązanie problemu "wychudzenia" dotyczy psów młodych ale od minimalnie 10 miesiąca życia i psów dorosłych. Nie należy przede wszystkim pierwszym sposobem reagować na ten problem wcześniej

---

m.lee - www.molosy.blogspot. dom


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl